..::Jestestwo::..

Psychologia Psychotroniczna.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

#1 2013-12-13 07:50:33

 Bartimaei

Administrator

Zarejestrowany: 2013-12-12
Posty: 100
Punktów :   

Czarnoksięstwo.

źródło tekstów: Roman Bugaj. Nauki tajemne w dawnej Polsce - Mistrz Twardowski.
FRAGMENTY Z ROZDZIAŁÓW: II i III

Czarnoksięstwo.

     Jak wiadomo zakazany owoc smakuje najlepiej. Czarna magia ekscytuje, kusi i jednocześnie przeraża. Posiąść diabelską wiedzę oraz moc i niszczyć – być panem świata. Dyskutować z demonami, pytać, radzić się ich, a najlepiej… nimi władać, sprawić aby były uległe i posłuszne, trzymać je w garści. Każdy wie jak kończą się przeważnie takie „zabawy”. Co grozi jeżeli wejdziemy w świat demonów. No właśnie, co grozi? Wiele czytałem i słyszałem od pewnych osób o tym, że ludzie którzy b a w i l i się w nekromantów aby cień zmarłego przywołać zostali opętani. Wydobywali z siebie dziwne odgłosy, płakali, łkali, w nocy nie mogli spać przez koszmary, chodzili jak żywe trupy pod kątem fizycznym jak i psychicznym – kompletnie wyczerpani. Do tego dochodziły myśli samobójcze, aby przerwać to cierpienie. Modlitwy do Boga, aby przebaczył, porady księży etc. Irytowało mnie gdy mówili „z nudów próbowaliśmy wywołać ducha , ale spoko… nic nie wyszło”. A później jak powyższe wymienione przeze mnie zachowania. Nie robiło to na mnie wrażenia. Rozwiązanie jest proste. Człowiek wrażliwy, słaby psychicznie, łatwowierny i podatny na różnego rodzaju informacje… może zwariować. Sam fakt, że wywoływał ducha budzi w nim lęki „a może jednak się udało?” bo każdy szmer w pokoju, czy też na wieczornym spacerze zaczyna przypominać skradającego się demona. Zaczyna się faza tworzenia ó1) żywego trupa. Niewyspany, zestresowany… opętany? Opętanie to nic innego jak „wpuszczenie” do swej świadomości… „diabła” stworzonego dzięki samemu sobie poprzez lęk i strach. To choroba psychiczna i nic więcej. Pewnie niektórych krew zalewa jak to czytają, ponieważ podałem przykład amatorów tej sztuki. Podam dwa przykłady. Pierwszy to cesarz Rudolf II który zafascynowany był alchemią oraz magią. Wikipedia podaje, że jego stany lękowe/ stany psychiczne najprawdopodobniej spowodowane były, iż chorował na kiłę… i dodają „oraz obsesję na tle religijnym”.
Z notatek Kiesewetter’a o Rudolfie II:

„[…]Rudolf także uważał się za zaczarowanego, a to, co wiemy o jego późniejszym obłędzie, nasuwa przypuszczenie, że podobnie jak Ludwik II Bawarski, z którym w ogóle miał wiele rusów wspólnych, cierpiał na manię prześladowczą. Obłęd ujawniał się przede wszystkim w chorobliwej bojaźni cesarza występującej w zetknięciu z ludźmi lub sprawami publicznymi. Gdy pomimo to zmuszano go do załatwiania spraw, popadał w szaleństwo, ryczał raz jak wół raz jak lew i lżył książąt swego domu, nazywając ich mordercami, łotrami i trucicielami. W nocy zdawało mu się, że otaczają go upiory, zastawiał się mieczem i w koszuli pędził przez korytarze Hradczan, a gdy krzyczał, plecy odwracały mu się do przodu, a brzuch do tyłu. Owe napady obłędu zaczęły się w r. 1600, a szczytowy punkt osiągnęły w 1608. W tym czasie próbował on poderżnąć sobie gardło skorupą szklaną i pozbawić się życia, wybiegając naprzeciw pędzącego jelenia. Do tego żył nadzwyczaj rozpustnie, pił i zachowywał się w taki sposób, że poseł arcyksięcia Albrechta Vischer  napisał do swojego pana: >>Barbizius opowiedział mi szczególne rzeczy o Jego Majestacie, quae certe horrenda sunt, i lepiej oraz bezpieczniej będzie, że JWPanu  zreferuję je ustnie, a nie na piśmie, ponieważ Jego Wysokość prawie całymi dniami wyprawia wielkie nadużycia w piciu i zdaje się zapominać o swoim cierpieniu<<”.

Fakt, cesarz też człowiek. Nie był ani nekromantą ani wielkim magiem, był po prostu zainteresowany i WTAJEMNICZONY w nauki tajemne, które doprowadziły go do szaleństwa.
Kolejną postacią jest sam doktor Johann Faust.

Największą sławę wśród mistrzów magii europejskiego renesansu zyskał doktor Johann Faust (1480-1540). Postać jego, otoczona z czasem legendą, a uwieczniona przez geniusz Goethego, stała się symbolem odwiecznego dążenia ludzkości do poznania tajemnicy bytu i sensu istnienia. Bohater tragedii niewiele jednak ma rysów wspólnych z osobą historyczną. Wyidealizowana poetycko jego sylwetka w znacznym stopniu odbiega od autentycznej postaci żyjącej w okresie wielkiej wybujałości uczuć religijnych i walk reformacyjnych. [to tak gwoli ścisłości]
[…] Później, prawdopodobnie wskutek wielkiego napięcia umysłowego i przepracowania, nastąpiła choroba psychiczna, polegająca na rozszczepieniu osobowości. W schorzeniu tym Mefistofeles Fausta stanowił jego alter ego, które towarzyszyło mu do śmierci. Czarowne widziadła, upiory i duchy stały się dla niego wyższą rzeczywistością i w niej zgubił zdrowy rozsądek i poczucie prawdy.


Co gubi tych wszystkich ludzi? Pycha? Przekonanie, że są już na takim poziomie świadomości, że mogą wkroczyć na teren nauk tajemnych? A później rozczarowanie i cierpienie. Szukanie ratunku, wołanie o pomoc. Wszystko zależy od psychiki i nastawienia. Przygotowanie psychiczne jest najważniejsze.
Gdy oglądam jakiś program, czytam, lub słucham kogoś, a tematyka związana jest z diabłami, demonami, duchami, głupkowato się uśmiecham. Podchodzę do tego sceptycznie. Jednak po przemyśleniu kilku spraw dodaję „coś w tym jest”. Bo przecież jak trzeba być ograniczonym, aby wierzyć w to iż świat nas otaczający [i nie tylko] składa się jedynie z materii.

Ktoś z Was coś takiego przeżył? Poleca takie spotkania z demonem, czy odradza "zabawę" w Pana Ciemności?

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dragonslayers.pun.pl www.diablo2anime.pun.pl www.wspum.pun.pl www.wowik.pun.pl www.thesims2.pun.pl