..::Jestestwo::..

Psychologia Psychotroniczna.


#1 2013-12-13 14:44:48

 Bartimaei

Administrator

Zarejestrowany: 2013-12-12
Posty: 100
Punktów :   

~ 07. Wyjście ponad siedem ciał.

Wyjście ponad siedem ciał.

Powiedziałeś, że mamy siedem ciał, ciało eteryczne, ciało mentalne i tak dalej. Czasami trudno jest dopasować język hinduski do określeń psychologii Zachodu. Na Zachodzie nie ma teorii na ten temat, jak więc można przetłumaczyć te różne ciała na nasz język? Duchowe nie jest problemem, ale eteryczne? Astralne?

Słowa można przetłumaczyć, ale ze źródeł, w których nie szukałeś, w poszukiwaniach poza powierzchowną świadomością Jung był lepszy od Freuda, ale Jung to także tylko początek. Więcej wglądu w sens tych spraw możesz zyskać z antropozofii Steinera czy prac teozoficznych – “Tajemnej doktryny" “Isis odkrytej" czy innych pism Madame Błavatskiej, z prac Annie Besant, Leadbeatera, pułkownika Alcotta. Mały przebłysk można zyskać z doktryn Różokrzyżowców. Na Zachodzie jest także wielka tradycja hermetyczna, oraz tajemne zapiski Eseńczyków, społeczności hermetycznej, w której inicjowano Chrystusa. A bardziej współcześnie Gurdjieff i Ouspensky mogą być pomocą. Można zatem coś znaleźć we fragmentach, i te fragmenty można złożyć razem.

A to, co powiedziałem, powiedziałem w twojej terminologii. Użyłem tylko jednego słowa, które nie należy do terminologii Zachodu: “nirwaniczne". Pozostałych sześć określeń: fizyczne, eteryczne, astralne, mentalne, duchowe i kosmiczne, nie są hinduskie. Należą i do Zachodu. Na Zachodzie nigdy nie mówiono o tym siódmym – nie dlatego, że nie było ludzi, którzy nie wiedzieliby o nim, ale dlatego, że przekazanie czegokolwiek o tym siódmym ciele jest niemożliwe.

Jeżeli uważasz, że te określenia są trudne, możesz mówić po Prostu “pierwsze" “drugie", “trzecie", i tak dalej. Nie stosuj żadnych określeń dla ich nazywania, po prostu je opisuj. Opis wystarczy, terminologia nie jest istotna.

Tych siedem ciał można analizować na wiele sposobów. Jeśli chodzi o sny, można używać nazw podanych przez Freuda, Junga i Adlera. To, co oni znają jako świadomość, jest pierwszym ciałem. Nieświadomość jest drugim; niezupełnie tak, ale jest to dostateczne przybliżenie. To, co nazywają zbiorową nieświadomością, to trzecie – znów niezupełnie, ale jest to coś zbliżonego.

A gdy nie ma powszechnie używanych określeń, trzeba tworzyć nowe określenia. W gruncie rzeczy zawsze jest to lepsze bo nowe nazwy nie mają dawnych skojarzen. Gdy używane jest jakieś nowe określenie, nie masz żadnych wcześniejszych skojarzen z nim związanych, dlatego nabiera ono większego znaczenia i jest głębiej rozumiane. Można więc tworzyć nowe słowa.

“Eteryczne" oznacza to, co odnosi się do nieba i przestrzeni. “Astralne" oznacza najmniejsze, sukshma, ostatnie, atomiczne, poza którym materia nie istnieje. Z mentalnym nie ma kłopotu. Z duchowym nie ma kłopotu. Z kosmicznym też nie ma kłopotu.

I dochodzisz do siódmego, nirwanicznego. “Nirwaniczne" oznacza: totalne ustanie, absolutna pustka. Teraz nawet nasienie nie istnieje, wszystko ustało. Językowo słowo to oznacza zgaśnięcie płomienia. Płomień zgasł, światło zostało wyłączone. Nie możesz pytać co się z nim stało. Po prostu przestało istnieć.

Nirwana oznacza: płomień znikł. Teraz nigdzie go nie ma, albo jest wszędzie. Nie ma dla niego żadnego określonego punktu egzystencji, ani żadnego określonego czasu czy chwili egzystencji. Teraz jest sama przestrzen, sam czas. Jest egzystencja, albo nieegzystencja, nie ma to znaczenia. Jest wszędzie, dlatego możesz używać dowolnego z tych określeń. Gdyby była gdzieś, nie mogłaby być wszędzie, a jeśli jest wszędzie, nie może być w jednym miejscu; dlatego “nigdzie" i “wszędzie" oznaczają to samo. Dlatego dla siódmego ciała trzeba stosować nazwę “nirwaniczne", ponieważ nie ma lepszego słowa na jego nazwanie.

Słowa same w sobie nie mają żadnego znaczenia. Tylko doznania mają znaczenie. Tylko wtedy, gdy doświadczyłeś czegoś z tych siedmiu ciał, będą one miały dla ciebie znaczenie. Aby ci pomóc, na każdym planie istnieją różne metody.

Zacznij od fizycznego. Wtedy otwiera się przed tobą każdy dalszy krok. Odkąd pracujesz nad pierwszym ciałem, masz wglądy w drugie. Dlatego zacznij od ciała fizycznego. Bądź go świadomy, z chwili na chwilę. I bądź świadomy nie tylko na zewnątrz. Możesz też być świadomy ciała od wewnątrz. Mogę być świadomy swojej dłoni gdy widziałem ją z zewnątrz, ale jest w tym także pewne wewnętrzne odczucie. Gdy zamknę oczy, nie widzę dłoni, a mimo to jest pewne wewnętrzne odczucie, że coś tam istnieje. Nie bądź więc świadomy ciała tak, jakbyś widział je z zewnątrz. To nie może zaprowadzić cię do wewnątrz. To wewnętrzne odczucie jest całkiem inne.

Gdy czujesz ciało od wewnątrz, pierwszy raz dowiesz się co to znaczy być w ciele. Widząc je tylko z zewnątrz, nie możesz poznać jego sekretów. Znasz tylko zewnętrzne granice, jego wygląd dla innych ludzi. Gdy widzę swe ciało z zewnątrz, widzę je tak, jak inni je widzą, ale nie poznałem go takim, jakie jest dla mnie. Widzisz moją dłoń z zewnątrz i ja też ją widzę. Jest to coś obiektywnego. Tą wiedzą możesz podzielić się ze mną. Ale moja dłoń, tak widziana, nie jest poznana od wewnątrz. Stała się własnością publiczną. Możesz ją znać tak samo jak i ja.

Dopiero odkąd widzę ją od wewnątrz, staje się moją tak, że tego nie można przekazać. Nie możesz tego poznać, nie możesz dowiedzieć się jak ja czuję ją od wewnątrz. Tylko ja to wiem. Ciało, które znamy, nie jest naszym ciałem. Jest ciałem znanym obiektywnie wszystkim, ciałem, które lekarz może poznać w laboratorium. Nie jest ciałem, które jest. Tylko prywatne, osobiste poznanie może prowadzić do wnętrza, wiedza publiczna nie. Dlatego fizjologia czy psychologia, które są obserwacjami z zewnątrz, nie doprowadziły do poznania naszych wewnętrznych ciał. Znają tylko ciało fizyczne.

Wskutek tego powstało tyle dylematów. Ktoś może wspaniale czuć się wewnątrz, ale my zmuszamy go, żeby uwierzył, że jest brzydki. Gdy zbiorowo tak się wypowiemy, i on może się z tym zgodzić. Ale wewnątrz nikt nie czuje się brzydkim. Poczucie wewnętrzne zawsze jest poczuciem piękna.

To zewnętrzne poczucie tak naprawdę wcale nie jest poczuciem. Jest to tylko moda, kryterium narzucone z zewnątrz. Ktoś piękny w jednej społeczności może być brzydki w innej. Ktoś piękny w jednym okresie historii może taki nie być w innym. Ale to najgłębsze poczucie zawsze jest poczuciem piękna, gdyby więc nie było zewnętrznych kryteriów, nie byłoby brzydoty. Mamy pewien ustalony obraz piękna, wspólny dla wszystkich. Dlatego jest brzydota i piękno, innego powodu nie ma. Gdybyśmy wszyscy stali się niewidomi, nikt nie byłby brzydki. Każdy byłby piękny.

Odczucie ciała od wewnątrz jest pierwszym krokiem. W różnych sytuacjach ciało jest różnie odczuwane od wewnątrz. Gdy jesteś zakochany, masz pewne szczególne odczucie wewnętrzne. Gdy doznajesz nienawiści, to wewnętrzne odczucie jest inne. Gdy spytasz Buddę, powie “miłość to piękno", bo w swoim wewnętrznym odczuciu wie, że gdy jest pełen miłości, jest piękny. Kiedy jest nienawiść, złość, zazdrość, dzieje się wewnątrz coś, co sprawia, że zaczynasz czuć się brzydkim. Zatem odczujesz, że w różnych sytuacjach, w różnych chwilach, w różnych stanach umysłu jesteś różny.

Gdy czujesz się leniwy, różni się to od tego, gdy czujesz się aktywny. Kiedy jesteś śpiący, jest pewna różnica. Te różnice trzeba poznać i wyraźnie widzieć. Tylko wtedy zapoznajesz się ż wewnętrznym życiem swojego ciała. Wtedy znasz tę wewnętrzną historię, wewnętrzną geografię siebie w dzieciństwie, w młodości, w starości. Z chwilą, gdy stajesz się świadom ciała od wewnątrz, drugie ciało automatycznie pojawia się na widoku. Teraz to drugie ciało będzie poznane z zewnątrz. Gdy znasz pierwsze ciało od wewnątrz staniesz się świadomy drugiego ciała z zewnątrz. Z zewnątrz pierwszego ciała nie można poznać drugiego, ale z jego wnętrza można zobaczyć zewnętrze drugiego ciała. Każde ciało ma dwa wymiary, zewnętrzny i wewnętrzny. Tak, jak ściana ma dwie strony, jedną z zewnątrz, drugą do wnętrza, tak każde ciało ma pewną granicę, ścianę. Gdy poznasz pierwsze ciało od wewnątrz, stajesz się świadomy drugiego ciała z zewnątrz.

Jesteś teraz pośrodku – wewnątrz pierwszego, a na zewnątrz drugiego ciała. Drugie ciało, ciało eteryczne, przypomina zagęszczony dym. Możesz przejść przez nie bez przeszkód, ale nie jest ono przezroczyste, z zewnątrz nie można zajrzeć w jego wnętrze.

Pierwsze ciało jest lite. Drugie ciało pod względem kształtu jest dokładnie takie samo jak pierwsze, ale nie jest lite.

Gdy pierwsze ciało umiera, drugie żyje jeszcze trzynaście dni. Podróżuje razem z tobą. Potem, po trzynastu dniach, i ono umiera. Rozprasza się, wyparowuje. Gdy poznasz drugie ciało za życia pierwszego, może będziesz świadomy gdy to się stanie.

Drugie ciało może wyjść poza twoje ciało. Czasem w medytacji drugie ciało unosi się lub opada, a ty masz uczucie jakby grawitacja nie miała na ciebie wpływu: unosisz się nad ziemią. A gdy otwierasz oczy, jesteś na ziemi, i wiesz, że byłeś tu stale. To odczucie unoszenia się jest skutkiem drugiego ciała, nie pierwszego. Dla drugiego ciała grawitacja nie istnieje, stąd gdy poznasz drugie ciało, odczuwasz wolność, która była nieznana ciału fizycznemu. Teraz możesz wyjść poza ciało i do niego powrócić.

Jest to drugi krok gdy chcesz poznać doznania drugiego ciała. A metoda nie jest trudna. Chciej być poza ciałem i jesteś poza nim. Samo pragnienie jest realizacją. W drugim ciele nie trzeba czynić żadnych wysiłków, bo nie ma siły przyciągania grawitacji. Trudność dla pierwszego ciała wynika z siły grawitacji. Jeżeli chcę przyjść do ciebie, muszę walczyć z siłą grawitacji. Ale gdy nie ma grawitacji, samo pragnienie wystarcza. To się stanie.

Ciało eteryczne jest tym ciałem, które jest włączone do pracy w hipnozie. Pierwsze ciało w hipnozie nie jest zaangażowane, to drugie ciało. Dlatego człowiek o świetnym wzroku może oślepnąć. Jeśli hipnotyzer powie, że oślepłeś, ślepniesz od samego uwierzenia. Wpływ wywierany jest na ciało eteryczne, sugestia wchodzi do ciała eterycznego. Gdy jesteś w głębokim transie, można wywierać wpływ na twoje drugie ciało. Ktoś w doskonałym stanie zdrowia może ulec paraliżowi wskutek samego zasugerowania, że “jesteś sparaliżowany". Hipnotyzer nie może używać języka, który stwarza wątpliwości. Gdy powie “zdaje się, że oślepłeś" – nie będzie to działać. Musi być absolutnie pewny. Tylko wtedy sugestia będzie działać.

Dlatego w drugim ciele wystarczy, że powiesz “jestem poza ciałem". Samo pragnienie bycia poza nim i już jesteś poza nim. Zwykły sen należy do pierwszego ciała. Odpręża się, wyczerpane pracą dnia, trudem, napięciem – pierwsze ciało. W hipnozie usypiane jest drugie ciało. Gdy zostanie uśpione, można z nim pracować.

Gdy masz jakąś chorobę, jej siedemdziesiąt pięć procent pochodzi z drugiego ciała i ogarnia pierwsze. Drugie ciało jest tak podatne na sugestie, że studenci medycyny pierwszego roku zawsze chorują na chorobę, o której się uczą. Zaczynają mieć jej objawy. Gdy omawia się ból głowy, bezwiednie każdy wchodzi do wewnątrz i pyta siebie: “Czy boli mnie głowa? Czy mam te objawy?" Wejście do wewnątrz wpływa na ciało eteryczne, sugestia jest więc pochwycona i ból głowy jest rzutowany, tworzony.

Ból narodzin nie jest bólem pierwszego ciała, należy do drugiego. Dlatego dzięki hipnozie poród można uczynić całkowicie bezbolesnym, samą sugestią. Są takie prymitywne społeczenstwa w których kobiety nie czują bólu przy porodzie, bo taka możliwość nie pojawi się w ich umysłach. Ale każda cywilizacja tworzy pewne wspólne sugestie, które potem stają się nieodłącznym fragmentem oczekiwań każdego człowieka.

W hipnozie nie ma bólu. Nawet zabiegi chirurgiczne można wykonywać w hipnozie bez bólu, bo kiedy drugie ciało otrzymać sugestię, że nie będzie bólu, bólu nie będzie. Według mnie każdy ból i każda przyjemność pochodzą z drugiego ciała i ogarniają pierwsze. Dlatego gdy zmienia się sugestia, to, co było bolesne, może stać się przyjemne, i na odwrót.

Zmień sugestię, zmień umysł eteryczny, a wszystko ulegnie zmianie. Pragnij totalnie i to się stanie. Totalność to jedyna różnica między pragnieniem a wolą. Gdy pragniesz czegoś totalnie, całkowicie, całym swoim umysłem, urzeczywistnia się to siłą twojej woli.

Gdy totalnie pragniesz wyjść poza ciało biologiczne, możesz wyjść poza nie. Istnieje wtedy możliwość poznania drugiego ciała od wewnątrz, inaczej to nie nastąpi. Kiedy wyjdziesz na zewnątrz ciała fizycznego, jesteś pośrodku: wewnątrz pierwszego na zewnątrz drugiego. Teraz jesteś wewnątrz drugiego. Pierwsze go ciała nie ma.

Teraz możesz być świadomy drugiego ciała od wewnątrz, tak jak byłeś świadomy pierwszego ciała od wewnątrz. Bądź świadomy jego wewnętrznego funkcjonowania, jego wewnętrznego mechanizmu, wewnętrznego życia. Gdy tego próbujesz pierwszy raz, jest to trudne, ale potem zawsze będziesz w dwóch ciałach: pierwszym i drugim. Twój punkt uwagi będzie teraz w dwóch rzeczywistościach, dwóch wymiarach.

Gdy jesteś wewnątrz drugiego ciała, jesteś na zewnątrz trzeciego, astralnego. Dla ciała astralnego nie potrzeba nawet woli. Sama chęć bycia wewnątrz wystarcza. Nie ma teraz kwestii totalności. Gdy chcesz wejść do wewnątrz, możesz wejść. Ciało astralne jest mgłą, jak drugie ciało, ale jest przezroczyste. Dlatego gdy jesteś poza nim, jesteś wewnątrz niego. Nie będziesz nawet wiedział czy jesteś wewnątrz czy na zewnątrz, bo ta granica jest przezroczysta.

Ciało astralne ma taki sam wymiar jak dwa pierwsze ciała. Do piątego ciała wymiary są takie same. Zawartość ulega zmianie, a wymiary będą takie same aż do piątego ciała. Przy szóstym ciele wymiar będzie kosmiczny. A przy siódmym nie będzie w ogóle żadnego wymiaru, nawet kosmicznego.

Czwarte ciało jest absolutnie pozbawione ścian. Od wewnątrz trzeciego ciała nie ma nawet przezroczystej ściany. Jest tylko granica, bez ściany, nie ma więc trudności z wejściem do środka i nie potrzeba żadnej metody. Dlatego ten, kto dostąpił trzeciego, bardzo łatwo może dostąpić i czwartego.

Ale z wyjściem poza czwarte ciało jest tyle samo trudności co z wyjściem poza pierwsze, bo teraz ciało mentalne zanika. Piąte to ciało duchowe. Zanim można do niego dotrzeć, znowu jest ściana, ale nie w tym samym sensie, co między pierwszym a drugim. Ta ściana jest teraz między różnymi wymiarami -jest ona na innym planie.

Wszystkie cztery niższe ciała były na jednym planie. Podział był horyzontalny. Teraz jest wertykalny. Dlatego ściana między czwartym a piątym ciałem jest większa niż między którymkolwiek poprzednimi: bo nasze zwykłe patrzenie jest horyzontalne, nie wertykalne. Patrzymy na boki, nie w górę i w dół. Przejście z czwartego ciała do piątego jest jednak przejściem z niższego planu do wyższego. Różnica nie dotyczy zewnętrza i wnętrza, ale góry i dołu. Do piątego przejdziesz dopiero wtedy, gdy zaczniesz patrzeć ku górze.

Umysł zawsze patrzy w dół. Dlatego joga jest przeciw umysłowi. Umysł płynie w dół, jak rzeka. Woda nigdy nie była symbolem żadnego systemu duchowego, bo jej wewnętrzną naturą jest spływanie w dół. Ogień był symbolem wielu systemów. Ogień wznosi się, nigdy nie porusza się w dół. Dlatego to ogień jest symbolem przejścia z czwartego ciała do piątego ciała. Trzeba patrzeć ku górze, trzeba przestać patrzeć w dół.

Jak patrzeć do góry? Jaki jest na to sposób? Słyszałeś pewnie że w medytacji oczy mają być zwrócone do góry, w stronę czakry ajna. Oczy mają być skupione tak, jakbyś patrzył do wewnątrz czaszki. Oczy są jedynie symbolem. Prawdziwą kwestią jest widzenie. Nasze widzenie, nasza zdolność widzenia, skojarzone są z oczami, dlatego oczy stają się tym środkiem, za pomocą którego następują nawet wewnętrzne wizje. Gdy zwrócisz oczy ku górze, twoje widzenie także zwraca się ku górze.

Rają joga zaczyna od czwartego ciała. Tylko hatha joga zaczyna od pierwszego ciała, inne jogi zaczynają z innych miejsc. Teozofia zaczyna z drugiego ciała, inne systemy zaczynają od trzeciego. Wiele osób, w miarę postępu cywilizacji ku czwartemu ciału, będzie mogło stąd zaczynać. Ale czwarte można wykorzystywać dopiero wtedy, gdy w poprzednich żywotach przepracowałeś trzy niższe ciała. Ci, którzy studiują rają jogę ze świętych pism, albo od swamich i guru, nie wiedząc czy przepracowali swe trzy niższe ciała, muszą doznać rozczarowania, bo nie można zaczynać z czwartego. Najpierw trzeba wyjść ponad te trzy. Dopiero wtedy pojawia się czwarte.

Czwarte ciało jest ostatnim, od którego można zaczynać. Są cztery jogi: dla pierwszego ciała hatha joga, dla drugiego man-tra joga, dla trzeciego bhakti joga i dla czwartego rają joga. Kiedyś każdy musiał zaczynać od pierwszego ciała, a teraz tyle jest typów ludzi: ktoś w poprzednim życiu przepracował pierwsze i drugie ciało, kto inny jeszcze trzecie, i tak dalej. Ale w sferze śnienia zaczynać trzeba od pierwszego ciała. Tylko wtedy można poznać cały jego zakres, całe jego spektrum.

Dlatego w czwartym ciele świadomość musi być jak ogień wznosić się ku górze. Jest wiele sposobów na sprawdzanie tego. Gdy na przykład twój umysł spływa do seksu, przypomina wodę

płynącą w dół, bo ośrodek seksu jest położony niżej. W czwartym ciele trzeba zacząć kierować oczy ku górze, nie w dół.

Jeżeli świadomość ma iść ku górze, musi zacząć od ośrodka, który jest ponad oczami, nie poniżej oczu. Jest tylko jeden ośrodek nad oczami, od którego ruch może podążać ku górze: czakra ajna. Teraz oboje oczu muszą patrzeć w górę ku trzeciemu oku.

Tyloma sposobami zwraca się uwagę na trzecie oko. Barwny znak na trzecim oku odróżnia w Indiach dziewicę od dziewczyny, która jest mężatką. Dziewica musi patrzeć w dół, ku ośrodkowi seksu, ale od ślubu musi zacząć patrzeć do góry. Seks musi zmienić się z seksualności na coś ponad seksualnością. By łatwiej o tym pamiętać, na trzecim oku stawia się kolorowy znak, tilak.

Znaki tilak używane są na czołach wielu ludzi, sannyasinów, wiernych; tyle rodzajów kolorowych znaków. Można też stosować chandan, pastę z drewna sandałowego. Gdy oczy zwrócą się do góry, w stronę trzeciego oka, w ośrodku powstaje wielki ogień, doznanie pieczenia. Trzecie oko zaczyna się otwierać i trzeba je chłodzić. Dlatego w Indiach stosuje się pastę z drewna sandałowego. Jest nie tylko chłodna, ma także specyficzny zapach związany z trzecim ciałem i wyjściem ponad nie. Chłód tego zapachu i miejsce, na które jest nanoszony, stają się czynnikiem zwracającym uwagę ku górze, przypomnieniem trzeciego oka.

Gdy zamykasz oczy i kładę palec na twym trzecim oku, tak naprawdę nie dotykam trzeciego oka, ale ty zaczniesz je czuć. Nawet ten nacisk wystarcza. Ledwie dotyk, delikatne dotknięcie palcem. Dlatego wystarcza zapach, jego delikatny dotyk i chłód. Wtedy twoja uwaga zawsze płynie od oczu do trzeciego oka.

Dlatego do wykroczenia ponad czwarte ciało jest tylko jedna technika, jedna metoda, a jest nią patrzenie do góry. Shirshasan, stanie na głowie, odwrócona pozycja ciała, jest metodą dla dokonania tego, bo zwykle oczy patrzą w dół. Gdy stajesz na głowie, nadal patrzysz w dół, ale teraz dół jest na górze. Przepływ energii w dół odwraca się i staje się przepływem do góry.

To dlatego w medytacji, nawet o tym nie wiedząc, niektórzy ludzie przyjmują pozycję odwróconą. Zaczynają robić shirshasan, bo zmienił się przepływ energii. Umysły mają tak uwarunkowane przepływem w dół, że gdy energia zmienia kierunek, czują się nieswojo. Gdy stają na głowie, znów czują się odprężeni, bo energia znów porusza się w dół. A tak naprawdę nie porusza się w dół. Względem ośrodków, czakr, energia będzie płynąć do góry.

Dlatego metodą przejścia z czwartego ciała do piątego jest shirshasan. Głównym, o czym trzeba pamiętać, jest patrzenie góry. Można to robić poprzez tratak, patrzenie w nieruchomy przedmiot, koncentrując się na słońcu, na wielu przedmiotach Ale lepiej jest robić to wewnątrz. Po prostu zamknij oczy!

Ale najpierw trzeba wyjść ponad pierwsze cztery ciała. Wtedy dopiero może to pomóc, nie wcześniej. Inaczej może być zakłóceniem, może tworzyć wszelkiego typu choroby psychiczne, bo dostosowanie całego systemu zostaje rozbite w pył. Cztery ciała patrzą w dół, a ty wewnętrznym umysłem patrzysz do góry. Wtedy możliwe jest powstanie schizofrenii.

Według mnie schizofrenia jest efektem takich spraw. Dlatego zwykła psychologia nie może wejść głębiej w schizofrenię. Umysł schizofreniczny równocześnie działa w przeciwnych kierunkach: stoi na zewnątrz i patrzy do wnętrza, stoi na zewnątrz i patrzy w górę. Cały system musi być w harmonii. Jeśli nie znasz ciała fizycznego od wewnątrz, twoja świadomość powinna być kierowana do dołu. Będzie to zdrowe, dostosowanie jest właściwe. Nigdy nie powinieneś próbować zwracać do góry umysłu zmierzającego na zewnątrz, bo efektem może być schizofrenia, podział.

Nasze cywilizacje, nasze religie, są główną przyczyną rozbicia osobowości człowieka. Nie są zainteresowane totalną harmonią. Są nauczyciele nauczający metod poruszania się ku górze ludzi, którzy nawet nie są wewnątrz swojego ciała fizycznego. Metoda zaczyna działać i część tej osoby pozostaje na zewnątrz jej ciała, a druga część zmierza ku górze. I między tymi dwoma częściami nastąpi rozszczepienie. Ten człowiek stanie się dwoma osobami, czasem jedną, czasem drugą; będzie jak Jekyll i Hyde.

Jest całkiem prawdopodobne, że jeden człowiek może stać się siedmioma osobami na raz. Wtedy rozszczepienie jest pełne. Stał się siedmioma różnymi energiami. Jedna jego część porusza się do dołu, kurczowo trzyma się pierwszego ciała, inna trzyma się drugiego, inna trzeciego. Jedna część zmierza do góry, inna wędruje gdzieś indziej. Nie ma on w sobie żadnego centrum.

Gurdjieff mawiał, że taki człowiek przypomina dom, w którym nie ma właściciela, a każdy służący twierdzi, że jest właścicielem. I nikt nie może temu zaprzeczyć, ponieważ właściciela nie ma. Gdy do tego domu ktoś przyjdzie i zapuka do drzwi, służący, który jest najbliżej, staje się właścicielem. Nazajutrz inny służący otwiera drzwi i twierdzi, że jest właścicielem.

Człowiek schizofreniczny nie ma centrum. Wszyscy tacy jesteśmy! Dostosowaliśmy się do społeczenstwa, tyle tylko. Różnica jest tylko ilościowa. Właściciela nie ma, może śpi, a każda część nas twierdzi, że jest właścicielem. Gdy jest popęd seksualny, seks staje się właścicielem. Twoja moralność, twoja rodzina, twoja religia, wszystko jest odsunięte. Seks staje się totalnym właścicielem domu. A potem, gdy seks mija, przychodzi frustracja. Rozum przejmuje władzę i mówi: “Ja jestem panem." Teraz to rozum będzie przypisywał sobie cały dom i odmówi seksowi siedziby.

Każdy domaga się całości domu. Kiedy jest złość, przejmuje władzę. Teraz nie ma rozumu, nie ma świadomości, nic nie może przeszkadzać złości. Dlatego nie umiemy zrozumieć innych. Człowiek, który był pełen miłości, wpada w złość i nagle nie ma miłości. Nie wiemy jak to rozumieć: czy jest on pełny miłości czy nie. Miłość była tylko służącym i złość jest tylko służącym. Nie ma właściciela. Dlatego zwykle nie można na nikim polegać. Nikt nie jest panem samego siebie – każdy służący może przejąć władzę. Nikt nie jest jednością, nie jest całością.

Mówię tu, że nikt nie powinien eksperymentować z technikami patrzenia do góry przed wyjściem ponad pierwsze cztery ciała. W przeciwnym przypadku powstanie rozszczepienie, którego nie będzie można naprawić i trzeba będzie czekać do następnego żywota i znów zaczynać od początku. Lepiej praktykować techniki, które zaczynają od początku. Jeśli w poprzednich żywotach wyszedłeś ponad trzy pierwsze ciała, teraz przejdziesz je ponownie w ciągu chwili. Nie będzie żadnych trudności. Znasz teren, znasz drogę. W jednej chwili stają one przed tobą. Poznajesz je, i już są za tobą! I wtedy możesz iść dalej. Dlatego zawsze nalegam, by zaczynać od pierwszego ciała. Każdy!

Wyjście poza czwarte ciało jest rzeczą największej wagi. Do czwartego ciała jesteś człowiekiem. Teraz stajesz się nadczłowiekiem. W pierwszym ciele jesteś tylko zwierzęciem. Ludzkość zjawia się dopiero w drugim ciele. A dopiero w czwartym dochodzi do pełnego rozkwitu. Cywilizacja nigdy nie wyszła ponad czwarte. Wyjście ponad czwarte ciało to wyjście ponad człowieka. Nie możemy sklasyfikować Chrystusa jako człowieka. Budda, Mahavir, Krishna – są ponad byciem człowiekiem. Są nadludźmi.

Patrzenie do góry jest przeskokiem z czwartego ciała. Kiedy patrzę na swe pierwsze ciało spoza niego, jestem tylko zwierzęciem o pewnej możliwości bycia człowiekiem. Jedyną różnicą jest to, że ja mogę stać się człowiekiem, a zwierzę nie. W obecnej sytuacji oboje jesteśmy poniżej ludzkości, podludźmi, ale ja mogę! wyjść poza to. A od drugiego ciała następuje rozkwit ludzkiego istnienia.

Już ten, kto jest w czwartym ciele, wygląda dla nas jak nadczłowiek. Tak nie jest. Einstein czy Ybltaire wyglądają na nadludzi, ale nimi nie są. Są pełnym rozkwitem ludzkiego istnienia, a my jesteśmy poniżej ludzkości – dlatego oni są nad nami. Dopiero Budda, Chrystus czy Zarathustra są czymś więcej niż ludźmi. Patrząc w górę, wznosząc swą świadomość z czwartego ciała ku górze, wykroczyli ponad granice umysłu. Wykroczyli ponad ciało mentalne.

Są przypowieści warte zrozumienia. Mahomet patrząc do góry mówi, że coś przyszło do niego z góry. Interpretujemy to “z góry" geograficznie i dlatego niebo staje się siedzibą bogów. Dla nas “u góry" oznacza niebo, “w dole" oznacza warstwę pod ziemią. A gdy tak to interpretujemy, ten symbol nie jest rozumiany. Gdy Mahomet patrzy w górę, nie patrzy ku niebu, patrzy w kierunku czakry ajna. Gdy mówi, że coś przyszło do niego z góry, to odczucie jest słuszne. Ale “góra" ma dla nas inne znaczenie.

Na każdym obrazie Zarathustra patrzy w górę. Nigdy nie ma oczu zwróconych do dołu. Gdy pierwszy raz zobaczył to, co boskie, patrzył do góry. To boskie przyszło do niego jak ogień. Dlatego Persowie czcili ogień. To odczucie ognia pochodzi z czakry ajna. Kiedy patrzysz w górę, to miejsce odczuwasz jako ogniste, jakby wszystko płonęło. Na skutek tego płonięcia zostajesz przemieniony. Niższe istnienie spala się, przestaje istnieć – rodzi się wyższe istnienie. Takie jest znaczenie “przejścia przez ogień".

Od piątego ciała przechodzisz do jeszcze innej rzeczywistości, innego wymiaru. Od pierwszego ciała do czwartego ten ruch jest od zewnątrz do wewnątrz, z czwartego do piątego zmienia się kierunek ruchu od zwróconego w dół do zwróconego do góry, od piątego jest to ruch z ego do niego. Teraz jest to inny wymiar. Nie ma tu kwestii zewnętrza, wnętrza, kierunku w górę czy w dół. Jest kwestia “ja" i “nie-ja". Sednem tej kwestii jest to, czy jest centrum czy nie.

Do piątego ciała człowiek nie ma centrum, jest rozszczepiony na różne części. Dopiero w piątym ciele jest pewne centrum -jedność, jednorodność. Ale to centrum zmienia się w ego. Teraz to centrum będzie przeszkodą w dalszym postępie. Każdy krok, który pomógł, będzie przeszkodą w dalszym postępie. Musisz zostawić każdy most, który przekraczasz: pomógł ci przejść na drugi brzeg, ale będzie przeszkodą jeśli się na nim zatrzymasz.

Aż do piątego ciała trzeba tworzyć centrum. Gurdjieff mówi, że piąte centrum jest krystalizacją. Teraz nie ma służących -właściciel objął władzę. Teraz właściciel jest panem. Obudził się, wrócił. Przy właścicielu służący schodzą na drugi plan, cichną.

Gdy wchodzisz do piątego ciała, następuje krystalizacja ego. Ale teraz, dla dalszego postępu, ta krystalizacja musi znów być zatracona. Zatracona w próżni, w tym, co kosmiczne. Tylko ten, kto ma, może utracić, a zatem mówienie o byciu bez ego przed piątym ciałem jest nonsensem, absurdem. Nawet nie masz ego, jak więc możesz je utracić? Możesz też powiedzieć, że masz wiele ego, każdy służący ma jakieś ego. Jesteś wielo-egoistyczny, wielo-osobowościowy, wielo-psychiczny, ale nie jednorodnym ego.

Nie możesz utracić ego, bo go nie masz. Człowiek bogaty może wyrzec się swych bogactw, ale nie biedny. On nie ma nic, czego mógłby się wyrzec, nie ma nic do stracenia. A są tacy biedni ludzie myślący o wyrzeczeniu. Człowiek bogaty boi się wyrzeczenia, bo ma coś, co może utracić, ale biedny zawsze jest gotowy na wyrzeczenie. Jest gotowy, ale nie ma nic, czego mógłby się wyrzec.

Piąte ciało jest najbogatsze. Jest kulminacją wszystkiego, co jest możliwe dla człowieka. Piąte jest szczytem indywidualności, szczytem miłości, współczucia, wszystkiego, co wartościowe. Ciernie zostały zatracone. Teraz i kwiat trzeba zatracić. Wtedy zostanie po prostu sam aromat, bez kwiatu.

Szóste ciało to rzeczywistość aromatu, kosmicznego aromatu. Nie ma żadnego kwiatu, nie ma żadnego centrum. Jest koło, ale bez centrum. Możesz powiedzieć, że wszystko stało się centrum, albo, że teraz nie ma centrum. Jest tylko uczucie rozproszenia. Nie ma rozszczepienia, nie ma podziału; nie ma nawet podziału człowieka na “ja" i “nie-ja", na “ja" i “resztę". Nie ma w ogóle żadnego podziału.

Zatem człowiek może ulec zatraceniu w któryś z dwóch sposobów. Jeden to schizofreniczny: rozszczepienie na wiele pod-osób. I drugi, kosmiczny: zatracenie w ostatecznym, zatracenie w większym, największym, Brahmie, zatracenie w przestrzeni. Nie ma teraz kwiatu, ale jest aromat.

Kwiat też był przeszkodą, ale kiedy jest tylko aromat, jest to doskonałe. Teraz nie ma źródła, a zatem nie może ono umrzeć. Nie umiera. Umiera wszystko, co ma źródło, a teraz nie ma kwiatu, nie ma więc źródła. Aromat nie ma przyczyny, nie ma więc dla niego śmierci i nie ma granic. Kwiat ma ograniczenia, aromat nie ma ograniczen. Nie ma dla niego barier. Trwa i trwa, i przenika dalej.

Zatem od piątego ciała kwestią nie jest kierunek, do góry, na dół, na boki, do wewnątrz, na zewnątrz. Kwestią jest czy być z ego czy być bez ego. A najtrudniej ze wszystkich rzeczy jest utracić ego. Do piątego ciała ego nie jest problemem, ponieważ postęp zaspokaja potrzeby ego. Nikt nie chce być schizofreniczny, każdy wolałby mieć skrystalizowaną osobowość. Dlatego każdy sa-dhaka, każdy poszukujący, może dotrzeć do piątego ciała.

Nie ma metody na wyjście poza piąte ciało, ponieważ każdy rodzaj metody jest związany z ego. Gdy używasz metody, ego zostaje wzmocnione. Ci, którzy zajmują się wyjściem ponad piąte ciało, mówią więc o nie-metodzie. Mówią o braku metody, o nie-technice. Teraz nie ma jak. Od piątego ciała żadna metoda nie jest możliwa.

Możesz stosować jakąś metodę aż do piątego, a potem żadna metoda nie będzie użyteczna, gdyż korzystający z niej ma zostać zatracony. Gdy stosujesz cokolwiek, wzmocniony zostaje stosujący.

Jego ego będzie krystalizowało – stanie się jądrem krystalizacji. Dlatego ten, kto pozostał w piątym ciele, mówi, że jest nieskończona ilość dusz, nieskończona ilość duchów. Myśli o każdym duchu tak, jakby był atomem. Dwa atomy nie mogą się spotkać. Są bez okien, bez drzwi, zamknięte na wszystko, co poza nimi.

Ego nie ma okien. Możesz użyć słowa Leibnitza, “monady". Ci, którzy pozostają w piątym ciele, stają się monadami – atomami bez okien. Teraz jesteś samotny i samotny i samotny.

Ale to skrystalizowane ego musi zostać zatracone. Jak je zatracić skoro nie ma żadnej metody? Jak wyjść poza nie gdy nie ma żadnej ścieżki? Jak od niego uciec? Nie ma drzwi. Mistrzowie zen mówią o bezbramnej bramie. Teraz nie ma bramy, ty jednak musisz wyjść poza nią.

Co więc robić? Pierwsze: nie utożsamiaj się z tą krystalizacją. Po prostu bądź świadomy tego zamkniętego domu “ja". Po prostu bądź świadomy, nic nie rób, i nastąpi eksplozja! Będziesz poza tym.

Jest w zenie taka przypowieść...

Jajo gęsi włożono do butelki. Gęś wykluła się z jaja i zaczyna rosnąć, ale otwór szyjki butelki jest taki mały, że gęś nie może wydostać się z butelki. Rośnie większa i większa, a butelka staje się za mała, by można było w niej żyć. Teraz albo trzeba zniszczyć butelkę i ocalić gęś, albo gęś padnie. Zadawane jest pytanie poszukującym: “Co teraz robić? Nie chcemy stracić ani jednego, ani drugiego. Trzeba ocalić gęś, ale i butelkę. Zatem co robić?" To pytanie piątego ciała. Gdy gęś rośnie i nie ma wyjścia, gdy dokonała się krystalizacja, co teraz robić?

Szukający idzie do komnaty, zamyka drzwi i zaczyna się nad tym głowić. Co zrobić? Tylko dwie rzeczy zdają się być możliwe: albo zniszczyć butelkę i ocalić gęś, albo pozwolić paść gęsi i ocalić butelkę. Medytujący myśli i myśli. Wymyśla coś, potem to przekreśla, ponieważ nie ma możliwości realizacji. Nauczyciel odsyła go z powrotem, aby myślał jeszcze bardziej.

Przez wiele nocy i wiele dni szukający ciągle myśli, ale nie ma możliwości dokonania tego. W końcu przyjdzie chwila, gdy myślenie ustaje. Wybiega z krzykiem: “Eureka! Gęś wyleciała!" Nauczyciel nie pyta jak, bo cała ta sprawa to tylko nonsens.

A więc przy wyjściu z piątego ciała problem staje się koanem z zenu. Trzeba być świadomym krystalizacji – i gęś wyleciała! Przychodzi chwila, gdy jesteś na zewnątrz: nie ma “ja". Krystalizacja została uzyskana i zatracona. Dla piątego zasadnicza była krystalizacja, centrum, ego. Jako przejście, jako pomost, była koniecznością; bez niej nie można byłoby przekroczyć piątego ciała. Ale teraz nie jest już potrzebna.

Są ludzie, którzy dostąpili piątego nie przechodząc czwartego. Człowiek mający wiele bogactw, dostąpił piątego, w jakiś sposób skrystalizował się. Człowiek, który stał się prezydentem kraju, w pewien sposób skrystalizował się. Hitler, Mussolini, są w jakiś sposób skrystalizowani. Ale ta krystalizacja miała miejsce w piątym ciele. Gdy cztery niższe ciała nie są w zgodzie z krystalizacją, staje się ona chorobą. Mahavira i Budda także są skrystalizowani, ale ich krystalizacja jest inna.

Wskutek głębokiej potrzeby dotarcia do piątego ciała wszyscy pragniemy zaspokajać ego. Ale jeśli wybierzemy drogę na skróty, w końcu zgubimy się. Najkrótsza droga prowadzi przez bogactwa, władzę, politykę. Ego można osiągnąć, ale jest to fałszywa krystalizacja, nie jest zgodna z twoją totalną osobowością. Przypomina róg, który tworzy się na stopie i staje się skrystalizowany. Jest fałszywym skrystalizowaniem, nienormalną naroślą, chorobą.

Gdy gęś piątego ciała wyleci na zewnątrz, jesteś w szóstym. Od piątego do szóstego jest sfera tajemnicy. Do piątego można stosować metody naukowe, więc joga jest pomocna. A potem jest ona bez znaczenia, bo joga jest metodologią, techniką naukową.

W piątym zen jest bardzo pomocny. Jest metodą na wyjście z piątego do szóstego. Zen rozkwitł w Japonii, ale zaczai się w Indiach. Jego korzenie pochodzą z jogi. Joga rozkwitła w zen.

Zen wywiera wielki wpływ na Zachodzie, bo zachodnie ego jest w pewnym sensie skrystalizowane. Na Zachodzie, oni są panami świata, mają wszystko. Ale ego skrystalizowało się w niewłaściwym procesie. Nie powstało wskutek transcendencji pierwszych czterech ciał. Zen przemawia do Zachodu, ale nie pomoże, bo ta krystalizacja jest niewłaściwa. Gurdjieff jest dla Zachodu znacznie większą pomocą, gdyż pracuje od pierwszego ciała do piątego. Po piątym nie pomoże. Tylko do piątego, do krystalizacji. Dzięki jego technikom można zyskać właściwą krystalizację.

Zen na Zachodzie jest jedynie chwilową modą, gdyż nie ma tam korzeni. Na Wschodzie rozwijał się w bardzo długim procesie, poczynając od hatha jogi, zaś szczytu dostępując w Buddzie. Tysiące i tysiące lat pokory; nie ego, a bierności, nie działania pozytywnego, ale otwartości i przyjmowania – wskutek długiego trwania kobiecego umysłu, umysłu otwartego i przyjmującego. Wschód zawsze był kobiecy, Zachód jest męski, agresywny, pozytywny. Wschód jest otwartością, przyjmowaniem. Zen mógł być pomocą na Wschodzie, gdyż inne metody, inne systemy, pracowały z czterema niższymi ciałami. Te cztery stały się korzeniami – i zen mógł rozkwitnąć.

Dziś zen w Japonii prawie stracił jakiekolwiek znaczenie. Powodem jest to, że Japonia stała się absolutnie zachodnia. Kiedyś Japończycy byli najbardziej pokornymi ludźmi, ale teraz ich pokora to tylko widowisko. Przestała być częścią ich najgłębszego rdzenia. Dlatego zen w Japonii stracił korzenie i jest popularny na Zachodzie. Ale ta popularność nastąpiła tylko dzięki fałszywej krystalizacji ego.

Od piątego do szóstego ciała zen bardzo pomaga. Dopiero wtedy, ani wcześniej, ani później. Dla innych ciał jest absolutnie bezużyteczny, nawet szkodzi. Nauczanie przedmiotu uniwersyteckiego w szkole podstawowej nie tylko nie pomaga, może szkodzić.

Gdy zen stosowany jest przed piątym ciałem, można doznać satori, ale nie jest to samadhi. Satori to fałszywe samadhi, przebłysk samadhi – ale tylko przebłysk. W czwartym ciele, ciele mentalnym, satori uczyni cię bardziej artystycznym, bardziej estetycznym. Stworzy w tobie poczucie piękna, stworzy poczucie dobrobytu, ale nie będzie pomocą w przejściu z czwartego ciała do piątego.

Zen pomaga tylko poza krystalizacją. Gęś wyleciała z butelki bez żadnego jak. I dopiero teraz można to praktykować, po tym, gdy tyle innych metod było stosowanych. Malarz może malować z zamkniętymi oczami, może malować tak, jakby była to zabawa. Aktor może grać, jakby nie grał. Gra aktorska staje się naprawdę doskonałą dopiero, gdy nie wygląda na grę aktorską. Ale poszło na to wiele lat pracy, wiele lat praktyki. Teraz aktor całkowicie odprężony, ale tego odprężenia nie osiąga się w jeden dzień. Potrzebne mu są jego własne metody.

Chodzimy, ale nigdy nie wiemy jak to robimy. Gdy ktoś spyta jak chodzisz, powiesz: “Po prostu chodzę. Nie ma jak.Ale to jak następuje gdy dziecko zaczyna chodzić. Uczy się. Gdybyś miał dziecku powiedzieć, że do chodzenia nie potrzeba metody “po prostu idź!" – byłoby to bzdurą. Dziecko by tego nie zrozumiało. Krishnamurti tak mówi, mówi do dorosłych, którzy mają umysły dzieci, mówi: “Możesz iść. Po prostu idź!" Ludzie słuchają. Są oczarowani. Łatwe! Chodzić bez żadnej metody. Potem każdy może chodzić.

Krishnamurti też stał się atrakcyjny na Zachodzie z tego powodu. Gdy przyjrzysz się katha jodze albo mantra jodze albo bhakti jodze albo rają jodze albo tantrze, wyglądają na tak długie, tak żmudne, tak trudne. Setek lat pracy trzeba, narodzin po narodzinach. Oni nie mogą czekać. Musi być skrót, jakaś na tychmiastowość. Dlatego Krishnamurti jest dla nich atrakcyjny. Mówi: “Po prostu idź. Idź do Boga. Nie ma żadnej metody." Ale nie-metoda jest najbardziej żmudną rzeczą, jakiej można dostąpić. Działać tak, jakbyś nie działał, mówić tak, jakbyś nie mówił, spacerować bez wysiłku, jakbyś nie spacerował – bazuje to na długotrwałym wysiłku.

Praca i wysiłek są konieczne, są potrzebne. Ale jest granica. Są potrzebne aż do piątego ciała, ale od piątego do szóstego są bezużyteczne. Nigdzie nie dojdziesz, gęś nie wyleci.

To jest problem jogów z Indii. Widzą, że trudno jest im wyjść poza piąte ciało, bo ulegli urokowi metody, metoda ich zahipnotyzowała. Zawsze pracowali z metodą. Nauka była wyraźnie wytyczona aż do piątego ciała i łatwo szli jej drogą. Był wysiłek i mogli to zrobić! Nieważne jakiej intensywności było trzeba, było to problemem. Nieważne ile wysiłku, mogli go dać. Ale w piątym muszą przejść ze sfery metody do nie-metody. I teraz nie wiedzą co robić. Siadają, zatrzymują się. Dla tylu szukających piąte ciało staje się kresem.

Dlatego mówi się o pięciu ciałach, nie o siedmiu, Ci, którzy doszli tylko do piątego, myślą, że to koniec. To nie koniec, to nowy początek. Teraz trzeba przejść od indywidualności do nie-indywidualności. Zen, albo metody takie jak zen, czynione bez wysiłku, mogą być pomocą.

Zazen oznacza samo siedzenie, nie robienie niczego. Ten, kto wiele działał, nie umie sobie tego wyobrazić. Samo siedzenie, nic nie robiąc! To niewyobrażalne. Gandhi nie może sobie tego wyobrazić. Mówi: “Będę kręcił swoim kołem. Coś trzeba robić. To moja modlitwa, moja medytacja." Nie-działanie oznacza dla niego nie robienie niczego. Nie-działanie ma swą własną rzeczywistość, swoją własną błogość, swoje własne dostosowanie, ale jest to po przejściu z piątego ciała do szóstego. Wcześniej nie można tego zrozumieć.

Od szóstego do siódmego nie ma nawet nie-metody. Metoda zatracona jest w piątym, a nie-metoda w szóstym. Pewnego dnia po prostu stwierdzasz, że jesteś w siódmym. Nawet kosmos znikł, tylko nicość jest. To się po prostu dzieje. Z szóstego do siódmego jest tylko zdarzenie. Bez przyczyny, nieznane.

Tylko gdy nie ma ono przyczyny, traci ciągłość z tym, co działo się wcześniej. Gdy ma przyczynę, jest pewna ciągłość i to istnienie nie może zostać zatracone, nawet w siódmym. Siódme jest totalnym nie-istnieniem: nirwana, pustka, nie-egzystencja.

Nie jest możliwa żadna ciągłość przy przejściu od egzystencji do nie-egzystencji. Jest po prostu przeskok, bez przyczyny. Gdyby była przyczyna, byłaby ciągłość, i byłoby to tak, jak z szóstym ciałem. Dlatego o przejściu z szóstego ciała do siódmego nie można nawet mówić. Jest to zerwanie ciągłości, przerwa. Coś było, i teraz coś jest, ale między nimi nie ma żadnego połączenia.

Coś po prostu znikło i pojawiło się coś innego. Nie ma między nimi żadnego związku. Przypomina to sytuację, gdy jeden gość wyszedł jednymi drzwiami, a inny gość wszedł z drugiej strony. Nie ma żadnego związku między wyjściem pierwszego i wejściem drugiego. Nie są one ze sobą połączone.

Siódme ciało jest ostatnim, bo teraz wyszedłeś nawet ponad świat przyczynowości. Wróciłeś do pierwotnego źródła, do tego, co było przed stworzeniem, i co będzie po unicestwieniu. Dlatego dla przejścia z szóstego do siódmego nie ma nawet nie-metody. Nic nie może być pomocą, wszystko może być przeszkodą. Z tego, co kosmiczne, do nicości jest to już tylko zdarzenie – bez przyczyny, bez przygotowania, bez proszenia o nie.

Dzieje się to w jednej chwili. Tylko jedno trzeba pamiętać nie wolno kurczowo trzymać się szóstego. Kurczowe trzymanie się nie pozwoli ci przejść do siódmego. Nie ma pozytywnego sposobu na przejście do siódmego, ale może być negatywna przeszkoda. Możesz kurczowo trzymać się Brahmy, kosmosu. możesz powiedzieć: “Dotarłem!" Ci, którzy mówią, że dotarli, nie mogą wejść do siódmego.

Ci, którzy mówią “poznałem", pozostają w szóstym. Dlatego ci którzy pisali Wedy, pozostali w szóstym. Tylko Budda wychodzi ponad szóste, ponieważ mówi “Nie wiem." Odmawia odpowiedzi na pytania o ostateczne. Mówi: “Nikt nie wie. Nikt tego nie poznał." Buddy nie można było zrozumieć. Ci, którzy go słyszeli, mówili “Nie, nasi nauczyciele poznali. Mówią, że jest Brahma". A Budda mówi o siódmym ciele. Żaden nauczyciel nie może powiedzieć, że poznał coś z siódmego, bo kiedy to wypowiadasz, tracisz z tym kontakt. Gdy to poznałeś, nie możesz mówić. Do szóstego ciała symbole mogą być pewnym wyrazem, ale nie ma symbolu dla siódmego. Jest to po prostu pustka.

Jest w Chinach świątynia, która jest totalnie pusta. Nie ma w niej nic – żadnego obrazu, żadnych świętych pism, nic. Są po prostu gołe, nagie ściany. Nawet ksiądz mieszka poza nią. Mówi: “Ksiądz może być tylko poza świątynią, nie może być wewnątrz." Gdy zapytasz tego księdza gdzie jest bóstwo tej świątyni, powie: “Zobacz!" – a tam pustka, nikogo nie ma. Powie: “Zobacz! Tutaj Teraz!" – a jest tylko naga, goła, pusta świątynia.

Jeżeli szukasz przedmiotów, nie możesz przejść z szóstego do siódmego. Dlatego są przygotowania negatywne. Potrzeba umysłu negatywnego, umysłu do niczego nie tęskniącego, nawet do mokshy, nawet do zbawienia, nawet do nirwany, nawet do prawdy Umysłu, który na nic nie czeka, nawet na Boga, na Brahmę. Poprostu jest, bez żadnej tęsknoty, bez żadnego pragnienia, bez żadnego życzenia. Samo jest-nienie. Wtedy – to następuje... i nawet kosmos znika.

Możesz więc przejść do siódmego ciała stopniowo. Zacznij od fizycznego i pracuj z eterycznym. Potem astralne, mentalne, duchowe. Do piątego możesz pracować – a potem, od piątego, bądź tylko świadomy. Działanie nie jest istotne, świadomość jest istotna. W końcu, z szóstego do siódmego, nawet świadomość nie jest istotna. Tylko jest-nienie, istnienie. Taka jest potencjalność naszych nasion. Taka jest możliwość przed nami.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.soulfu.pun.pl www.jinchuurikiteam.pun.pl www.chemiaumcs.pun.pl www.wskrzeszenizpopiolow.pun.pl www.smoczyszpon.pun.pl